poniedziałek, 23 grudnia 2019

1

Wczorajszy dzień był w miarę udany. Wiadomo że nie spełniłam wszystkich wyznaczonych celów (jak zawsze) ale udało mi się spełnić choć część z nich.
Nauczyłam się grać last christmas na gitarze w jakieś pięć minut, nawet nie miałam pojęcia że ta piosenka jest taka łatwa (only 4 akordy); ale bardzo się z tego powodu cieszę ponieważ moja mama śpiewa to co roku. Uwielbia też śpiewać kiedy jej gram więc można powiedzieć że to taki dodatkowy prezent na gwiazdkę :)
Wczoraj waga pokazała 64 kg.
No to już mniej fajnie. Dodatkowo ciotka wciskała mi czekoladki. Bilans przez to wynosi 1500 kcal.
Ale żeby nie było tak źle- poćwiczyłam 30 min cardio (myślałam że umrę, moja kondycja to dno) i byłam dwa razy na spacerze.
Dzisiaj rano waga pokazała 63,5 kg.
Jakiś tam progres jest, nie ma co narzekać. Jutro wigilia, masakra ile będzie tam jedzenia. Jak mi się uda to do wieczora zjem 300 kcal, a w wigilię tyle by nie przekraczać 1500 kcal. Może być ciężko, ale nikt nie powiedział że będzie łatwo w zrzucaniu kilogramów. Się leżało i jadło tyle czasu to teraz trzeba to nadrobić!
Wczoraj pisałam z moim chłopakiem do 2 w nocy. Bardzo za nim tęsknię ;(
Zobaczymy się za 10 dni. Do tego czasu chciałabym schudnąć 3 kg. Myślę że wtedy już będzie widać jakąś różnicę. To taka największa moja motywacja ;)
Mam nadzieję że miło spędzicie święta w tym roku oraz przetrwacie wigilię;))
Trzymajcie się i do następnego :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz