Tak jak myślałam. Wczorajszy obiad u dziadka mi nie zaszkodził (na szczęście). Wczoraj waga pokazywała 63,4 kg a dzisiaj 63 kg. Następne ważenie mam zamiar zrobić w środę. Liczę wtedy na 62 kg.
Bilans:
-kanapka z jajkiem, sałatą i pomidorem
-skyr jagodowy
-ziemniaki, kurczak, smażona cukinia i papryka
-kisiel
-kanapka z masłem orzechowym
1000/900
No zjadłam trochę więcej niż było trzeba, ale za to było także trochę aktywności:
-40 min spaceru
-20 min tańca
-20 min ćwiczeń na brzuch i pośladki
Jutro w szkole pierwsze dwie lekcje to wf. Śniadanie zjem dopiero po nich. Podczas wolnego śniadanie jadłam o 10 i przy tym zostańmy. W ten sposób łatwiej zjeść mniej w ciągu dnia, gdy jem od 10 do 18.
Naprawdę nie chce mi się wracać do szkoły:((
Całe szczęście że idę tam tylko na 4 dni i potem ferie:))
Do jutra:***
Jejku, jak wcześnie ferie, zazdroszczę. Ja dopiero ostatni termin. Te 100 kcal więcej to nie jest powód do smutku, szczególnie, że miałaś ruch dziś. Dasz radę jutro :)
OdpowiedzUsuńJedyne czego mi brakuje w 'dorosłym' życiu to właśnie ferii, wakacji itp. ;)
OdpowiedzUsuńDieta widzę super Ci idzie, oby tak dalej!
Www.koktajlowasdream.blogspot.com
Póki dziadkowie są, jedzmy ich pyszne obiadki!
OdpowiedzUsuń