niedziela, 5 stycznia 2020

7) RSGD day 2

Obiad u dziadka. To zdanie mówi wszystko.
Wiem że można było nie zjeść dużo (choć to bardzo ciężkie zadanie), lecz mój dziadek ma już swoje lata i jedyną radością jest dla niego to gdy może kogoś ugościć i nakarmić. Nie chciałam mu sprawić przykrości ;(
Mi i tak dużo to nie zaszkodziło.
Po wizycie u dziadka pojechałam z rodziną na basen na godzinę. Wstydzę się swojego ciała więc było to dla mnie nie lada wyzwanie, lecz kiedy już pływałam zobaczyłam osoby grubsze ode mnie kompletnie nie przejmujące się tym że inni na nie patrzą. I w sumie racja, przecież są tam nie po to żeby leżeć, obżerać się i nic nie robić, tylko by coś zmienić lub po prostu miło i aktywnie spędzić wolny czas.
Ostatni posiłek zjadłam o 14:30 (przed basenem), więc mimo tego że kalorii jest więcej niż być powinno to i tak burczy mi w brzuchu. Jutro już trzymam się diety, bo cały dzień w domku, a tutaj nikt nie wciska mi jedzenia na siłę robiąc przy tym oczy jak kot ze Schreka XD
Waga rano pokazała 63,4 kg. Zobaczymy czy jutro będzie choć trochę mniej (?) mam nadzieję.

zdecydowanie za dużo/800

Do jutra :***

3 komentarze:

  1. Powodzenia z jutrem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam te oczy ze Shreka. U mnie takie ma babcia. Albo mama jak u piecze jakieś ciasto ;)
    Www.koktajlowasdream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem nawet jak zaburzymy bilans, to nie wpływa tak bardzo na wagę, więc nie zaprzątaj tym sobie głowy. Basenem pewnie też część kalorii spaliłaś. Powodzenia jutro :)

    OdpowiedzUsuń